Rozdział 1

Cześć. Jestem Emily. Jestem z Londynu ,ale przeniosłam się do Polski,ponieważ mój tata ma tam pracować. Nie za bardzo umiem mówić po polsku ,ale tutaj w Polsce mówią na mnie Emilia ,czy jakoś tak. W każdym razie jestem Emi. Kocham książki,muzykę i kocham malarstwo. To jedyna rzecz ,którą umiem. Tak mi się wydaje. Prawdopodobnie będę chodzić do szkoły amerykańskiej,ale jeszcze zobaczymy. W końcu Polska  nie jest taka zła... W Londynie wcale nie układało mi się dobrze. Miałam chłopaka-Maxa i najlepszą przyjaciółkę Marie ,ale nie było tak jak chciałam zawsze. Mam już w końcu 17 lat,za chwile trzaśnie mi osiemnastka,więc nie mam tyle czasu na rozmyślanie co będę robić w przyszłości. Jestem strasznie ambitna i uparta. Nie toleruję kłamstwa ,dlatego nawet cieszę się ,że przeprowadzam się do Polski. Będzie trudno,jak zawsze ,ale uda mi się . Wiem to,na pewno. Możecie uważać ,że jestem dziwna albo mówić :,,znalazła się cwaniaczka z Londynu'' ,ale polskie miasta nie są takie jak w Londynie. To zwykłe budynki ,a u nas są one jakby zabytkami. W każdym razie wiem ,że tutaj może mi się udać. Trzymajcie za mnie kciuki. Mam nadzieję ,że wyjdę na prostą. W końcu ile można chodzić po krętych ścieżkach? Jedno mnie martwi. Jak nauczę się polskiego ? Tego nie wiem. Jest strasznie trudny...Takie słowo ,,orange'' na przykład,to u Was jakaś po..ma...rańcza. Nie wiem ,naprawdę nie wiem. Mam nadzieję ,że mi się ułoży...

Właśnie siedzę w samochodzie i klikam coś na iPadzie. Straszna nuda. Nie wiem co mam robić. Nie chcę być buntowniczką wobec moich rodziców ,ale wkurza mnie ,że robią ze mną co chcą. W każdym razie siedzę sobie i gram w jakieś głupawe gry dla dzieci. Jestem w jakimś Krakowie. Na początku mieliśmy samolot z Londynu do Warszawy i kierujemy się właśnie do Krakowa. Za chwilę pewnie będę wysiadać ,ale szczerze? Nie chcę mi się ,że w mordę strzelił (Nie mogłam się powstrzymać ,żeby napisać to zdanie XD). Tata już wysiada i coś mruczy pod nosem ,żebym się zbierała ,ale ja niechętnie wstaję i wypakowuję swoje toboły. Mama pogładziła mnie po plecach.
-Nie martw się. Tu będzie dobrze. Zobaczysz Emily...
-Mamo,mogłabyś mi pomóc z tą walizką? -chciałam jak najprędzej się wymigać od jakichś głupich kazań typu: ,,Tu będzie dobrze,będziesz bezpieczna. Zacznie się dla Ciebie nowe życie'' i bla bla bla...
Z moimi rodzicami nie da się wytrzymać. Możecie mi wierzyć lub nie ,ale takich starych jak ja nie ma chyba nikt. Niestety nie udało mi się od tego wymigać:
-Emily tu będzie lepiej niż w Londynie. Mamy duży dom. Nawet nie wiesz jak duży. Będziesz miała samochód. Zobaczysz,że tu będzie lepiej...
-Mamo,błagam...Skończmy z tą rozmową i-odwróciłam się w stronę domu.Zaniemówiłam. Był wielki. Naprawdę wielki. Tak jak mówiła mama...Nie mogłam uwierzyć. Nawet nie wiem kiedy,z rąk wypadły mi moje walizki i zaczęłam iść w stronę domu. Po długich schodach ,do drzwi . Jak najszybciej.
Otworzyłam żelazne drzwi z kołatkami w kształcie lwów. Mama coś wołała ,ale nie słyszałam. Byłam tak pochłonięta ,że słyszałam tylko bicie mojego serca. Nie mogłam uwierzyć.
Weszłam do środka...Nie ,to nie mogła być prawda...


___________________________________________
To mój pierwszy rozdział. Mam nadzieję ,że Wam się spodobał. Wiem ,że trochę krótki. Spróbuję pisać dłuższe. :) Jak coś piszcie w komentarzach. Czekam. :D

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 44

Rozdział 40

Rozdział 42