Rozdział 7
Następnego dnia nie czułam się na siłach. W dodatku bolała mnie głowa i brzuch. Tak...jestem chora. Ponieważ strasznie mi się nudziło zadzwoniłam do Marie. Była bardzo podekscytowana. Rozmawiała ze mną bardzo...dziwnie. Jakby sobie kogoś znalazła. Nie wiem. Ona jest naprawdę zwariowana. Po mojej rozmowie mama weszła ze śniadaniem. Położyła mi na stoliku i wyszła bez słowa ,ja tylko podziękowałam. Później ni stąd ,ni zowąd zadzwonił Daniel i zapytał się co u mnie. Nasza rozmowa telefoniczna wyglądała mniej ,więcej tak : -Cześć księżniczko. Widzę ,że już nie śpisz. -Księżniczko? -No chyba do ciebie ''książę'' nie będę mówił-zaśmiał się.-Wszystko okej? -No czy ja wiem ? Trochę przeziębiona jestem. -Widzę właśnie. -Może wpadniesz ? -No...z przyjemnością -wiedziałam ,że w tej chwili szeroko się uśmiecha. Choć go nie widziałam to wiem ,że na pewno się uśmiechnął. Zrobiło mi się tak miło. -To wpadaj szybko. Czekam. -Dobra. Pa. Zrobiło mi się smutno. Chciałam zaprosi...