Rozdział 24
Przyłożyłam telefon do ucha i czekałam ,kiedy to Sidney odbierze. -Halo?-powiedział cicho głos w słuchawce. W tle słyszałam jeszcze jeden głos. Był męski. -Cześć. To ja...-nie zdążyłam dokończyć. Sidney mi przerwała. -Kto mówi?!-wykrzyknęła głośno. -Emily. Emily Clark. -A,to ty!-czułam ,że się uśmiecha.-Coś się stało? -Nie,ja tylko chciałam...-przerwałam. W tle usłyszałam głos podobny do Filipa. Mówił coś. Udało mi się usłyszeć jedynie strzępki zdań: -Kto dzwoni? Błagam...tylko nie jakaś...two...koleżan...Chcę...po...z..Tobą. To nie możliwe. Przecież mówił,że ma tylko mnie. Przecież pojechał do Marie. Nie. To na pewno nie on. Pewnie to był brat Sidney. NA PEWNO TO BYŁ JEJ BRAT. -Co chciałaś?-usłyszałam łagodny głos Sidney,który ocknął mnie natychmiast. -Chciałam się z tobą spotkać. Jest burza...nie chcę wracać do domu. Za dużo dziś tych wrażeń. Błagam,pomóż mi. -Ale co ja mam zrobić?-spytała ,jakby w ogóle mnie nie słuchała. -Spotkaj się ze mną. Przyjdź do mnie,cokolwie...