Rozdział 39
Marie chyba nie śpieszyła się za bardzo. Była pół godziny po naszym telefonie. Podczas gdy ja ,smutna siedziałam w moim pokoju myśląc o wszystkim ,ona uśmiechnięta zadzwoniła do moich drzwi. Chyba kupiła sobie nowe ciuchy ,bo odstrzeliła sobie jakieś buty na wysokim obcasie i bardzo twarzowy płaszcz. Z jednej strony wyglądała super ,z drugiej ,gdybym ja miała się tak ubrać ,zapewne wyglądałabym jak clown. -Cześć.-powiedziała uśmiechając się do mnie. Bez słowa otworzyłam drzwi,wpuściłam ją i skierowałam się do kuchni. Tam zawsze ,przecież ,przebiegały najważniejsze i najtrudniejsze konwersacje. -Napijesz się czegoś?-spytałam obojętnie. Właściwie nie chciało mi się robić herbaty,robiłam to tylko i wyłącznie z grzeczności - jak nauczyli mnie rodzice. -Tak,poproszę.-ona uśmiechała się przez cały czas. Ja nie wiem co ją tak cieszyło. To,że się przeprosiłyśmy ,nie znaczy ,że sobie wszystko kurwa wyjaśniłyśmy. Sorry,Marie. Patrząc się ślepo w kubek zagotowałam wodę i nie odzywałam się. To...