Rozdział 21
-Dzień dobry.-powiedział wesoło Filip Spojrzeliśmy po sobie. Zeszłam ze schodów i podeszłam do mamy. -Coś się stało?-spytałam. Mama wciąż szlochając skinęła głową. -To ja może już pójdę.-złapał mnie za rękę już wychodząc. -Nie. Proszę zostań. Wrócił i stanął koło mnie. Matka nie przestawała płakać. Miałam już wszystkiego dosyć. -Co się stało?-zapytałam zaniepokojona.-Mamo,co jest? -Tw..twój ojciec...był wypadek...on jest w szpitalu...ja..ja nie wiem...czy on będzie jeszcze...chodził.-mama co chwilę przerywała pociągając nosem. Popatrzyłam najpierw na mamę,później na Filipa. -Jesteś pewna?-szepnęłam. Mama znów skinęła głową. Filip złapał się za głowę. -W którym szpitalu?-Filip zapytał zwracając się do mamy. Ona zaskoczona odpowiedziała: -Zapiszę wam adres. Gdy mama wyszła do kuchni Filip spojrzał na mnie mówiąc: -Wszystko okej? -No tak,chociaż właściwie nic nie jest okej.-przez chwilę nic nie mówiliśmy.-A właściwie,dlaczego chcesz tam jechać Filip? Przecież to mój ojcie...