Rozdział 34
-Nie.-pokręcił głową z niedowierzaniem.-Nie potrafię cię zrozumieć. Popatrzyłam na niego z blaskiem w oczach. -Ja na twoim miejscu...-powiedział cicho. Jednak przerwałam mu kładąc na jego ustach palec. -Wiem co byś zrobił. Dobrze to wiem. Nagle usłyszałam przekręcanie klucza w drzwiach wejściowych. Spoważniałam. Filip też. Gapiliśmy się ,to raz na drzwi ,to raz na siebie. -Spodziewasz się kogoś?-szepnął. Pokręciłam głową. Nie. Nie zapowiadała mi się wizyta. Albo włamywacze ,albo... Drzwi otworzyły się. W korytarzu stała czarna postać. W rękach trzymała torbę ,prawdopodobnie z ubraniami. Mężczyzna zauważył nas i uśmiechnął się patrząc na mnie. Serce zaczęło mi bić coraz szybciej. Bałam się. Ale z drugiej strony ,kim on mógł być ,skoro miał klucz? Boże,Boże,Boże... myślałam. Światło okienne było zbyt słabe ,by oświetlić całą postać mężczyzny...ale ten blask w oczach,ten uśmiech...Był znajomy. Bardzo znajomy. -Emily?-szepnął. Kiwnęłam głową. Zamarłam. Patrzyłam na niego. To nie...