Rozdział 4
Daniel z tym drugim chłopakiem rozmawiali przez jakiś czas. Nie wiem o co chodziło,naprawdę nie wiem. Nieznajomy co chwilę go szturchał,Daniel nie robił nic. Prowadził krótką ,zwięzłą rozmowę. Zaczęłam: -O co chodzi Daniel? -A nic. Nagle nieznajomy zaczął po angielsku: -Ooo. Widzę,że ona mówi po angielsku. No no,też sobie wybrałeś laskę. -To jest tylko moja przyjaciółka. Nic więcej. A ty byś lepiej się...-Daniel nie dokończył.Ten drugi mu przerwał: -No co ?! -Ej no chwila! -nie wytrzymałam.- Przestańcie! Daniel chodźmy stąd. Proszę... -Jasne. Chodź. Daniel wziął mnie za rękę. Tamten chłopak jeszcze coś wykrzykiwał. Gdy już wyszliśmy z parku ,zapytałam się Daniela ,kto to był. Daniel powiedział ,że to Steve. Chłopak z amerykańskiej szkoły. -No pięknie! -wykrzyknęłam. -O co chodzi? -Ja będę chodzić do amerykańskiej szkoły. Do tej najbliższej. -Co ?! Nie możesz! Naprawdę nie możesz. -Dlaczego? -No bo...Bo...-Daniel wyglądał na skrępowanego. -No? -Ponieważ on tam chodzi. ...