Rozdział 11
Odwróciłam się. Filip cały czas trzymał mnie za rękę. Byliśmy na przeciwko siebie. Prawie dotykaliśmy się nosami...
-Ale ja powinnam iść. Z resztą nie przepadasz za mną za bardzo. -cofnęłam głowę od niego.
-Ja ? Ciebie nie lubić ? -mocniej zacisnął rękę. -To absurd.
-Filip,proszę...-Próbowałam puścić jego rękę. Nie mogłam. -Puść. Proszę cię ,bardzo.
-A pocałujesz mnie ? -Filip wyszczerzył się posępnie.
-W policzek ? Jasne -pocałowałam go lekko. -A teraz puść.
Filip pokręcił głową.
-Zapomnij słońce.
Odsunęłam się. Chciałam odkręcić klamkę ,ale było trudno. Nadal trzymał mnie Filip.
Przystawiłam mu usta do ucha i szepnęłam:
-Puść mnie ,to cię przytulę. -uśmiechnęłam się w myślach.
To było wiadome ,że tego nie zrobię. Chciałam tylko ,żeby mnie wreszcie puścił.
-Ale obiecujesz?
-No nie wiem. A ty obiecujesz ,że mnie puścisz ? -uśmiechnęłam się,
-No jasne...-znowu się wyszczerzył.
-To puść.
Filip puścił. Ja zaczęłam przekręcać klamkę...Pchnęłam drzwi.Nie dało się. Były zamknięte.
-Cholera!-krzyknęłam.-Otwórz to!
Filip zaśmiał się.
-Chciałabyś. Najpierw mnie przytul.
-O kochany ! Zapomnij!
-Przecież wiem ,że ci się podobam.
-Serio ? Od kiedy ? Ja takiej wersji nie słyszałam.
Filip usiadł na łóżku, z gitarą w ręce.
-Ja słyszałem. -popatrzył się na mnie.
-Posłuchaj mnie. Ja ,nie jestem w twoim typie ,to po pierwsze. Po drugie,nie chcę mieć jeszcze chłopaka.
W tym momencie Filip się na mnie popatrzył.
-A Daniel?
-Daniel to przyjaciel. Tak samo jak ty.
-Jasne...-szepnął.
-Naprawdę.
-Rozumiem.-Filip znowu się spojrzał. Uspokajał mnie tym swoim wzrokiem.
Usiadłam na podłodze. On zaczął grać. To chyba trwało by wiekami ,gdyby nie jego matka. Zawołała go na obiad. Właśnie w tej chwili zaburczało mi w brzuchu. Filip wychodził. Ja zrobiłam proszący wzrok.
-Okej. Chodź ze mną-zaśmiał się .
Zeszliśmy na dół. Jego mama położyła miskę z sałatką na stole.
-Dzień dobry.
Odwróciła się w moją stronę.
-Dzień dobry.-powiedziała bardzo miłym i ciepłym głosem. Nie to ,co moja mama.
-To jest Emily. Moja dziewczyna.-zaśmiał się Filip.
-Nie prawda!-uśmiechnęłam się. Walnęłam go po głowie. -Jestem jego przyjaciółką.
Jego mama przyglądała nam się przez dłuższy czas.
-Nie powiem ,że nie.-w końcu powiedziała.
-Ale co nie?-spytał Filip
-Nie powiem ,że nie ładnie wyglądalibyście jako para.-uśmiechnęła się do mnie ciepło.
-Dziękuję.-powiedziałam i odwzajemniłam.
Jego mama krzątała się po kuchni ,stawiając na stole co raz to, nowe potrawy.
-Ja już pójdę. Głupio mi tak tu stać. Z resztą ,nie będę przeszkadzać przy obiedzie.
-O nie,nie. Nie przeszkadzasz.
-Właśnie.-uśmiechnął się Filip. -Możesz z nami zjeść.
-Chętnie,ale...pewnie tata będzie się martwić. -próbowałam się wymigać.
-W każdym razie.-odezwała się jego mama z kuchni.-Jesteś u nas mile widziana.
Nie widziałam jej ,ale odkrzyknęłam.
-Dziękuję !
Filip popatrzył na mnie ,co moim zdaniem miało znaczyć ''Zabiję cię kobieto''.
Uśmiechnęłam się.
-Cześć Filip. Do jutra. -przytuliłam się do niego.
Odchrząknął. Oderwałam się od niego.
-A to obiecany buziak.-szepnęłam i skierowałam usta do jego warg.-Ale nigdy więcej.
Lekko go pocałowałam i wyszłam. Filip stał tam chyba jeszcze długo,nie mogąc uwierzyć ,że to zrobiłam. Ja też nie mogłam uwierzyć...
_________________________________
Dzięki ,dzięki za tyle wejść. Czyli 310 :D. Dzięki też za komenty. Sorry ,ale jakoś mnie natchnęło. Wybacz Marysiu :) <3
Do jutra. Piszcie co dalej ,jak może wyglądać ciąg dalszy. Piszcie na ps w wiadomościach lub na gg. Kocham Was :*
-Ale ja powinnam iść. Z resztą nie przepadasz za mną za bardzo. -cofnęłam głowę od niego.
-Ja ? Ciebie nie lubić ? -mocniej zacisnął rękę. -To absurd.
-Filip,proszę...-Próbowałam puścić jego rękę. Nie mogłam. -Puść. Proszę cię ,bardzo.
-A pocałujesz mnie ? -Filip wyszczerzył się posępnie.
-W policzek ? Jasne -pocałowałam go lekko. -A teraz puść.
Filip pokręcił głową.
-Zapomnij słońce.
Odsunęłam się. Chciałam odkręcić klamkę ,ale było trudno. Nadal trzymał mnie Filip.
Przystawiłam mu usta do ucha i szepnęłam:
-Puść mnie ,to cię przytulę. -uśmiechnęłam się w myślach.
To było wiadome ,że tego nie zrobię. Chciałam tylko ,żeby mnie wreszcie puścił.
-Ale obiecujesz?
-No nie wiem. A ty obiecujesz ,że mnie puścisz ? -uśmiechnęłam się,
-No jasne...-znowu się wyszczerzył.
-To puść.
Filip puścił. Ja zaczęłam przekręcać klamkę...Pchnęłam drzwi.Nie dało się. Były zamknięte.
-Cholera!-krzyknęłam.-Otwórz to!
Filip zaśmiał się.
-Chciałabyś. Najpierw mnie przytul.
-O kochany ! Zapomnij!
-Przecież wiem ,że ci się podobam.
-Serio ? Od kiedy ? Ja takiej wersji nie słyszałam.
Filip usiadł na łóżku, z gitarą w ręce.
-Ja słyszałem. -popatrzył się na mnie.
-Posłuchaj mnie. Ja ,nie jestem w twoim typie ,to po pierwsze. Po drugie,nie chcę mieć jeszcze chłopaka.
W tym momencie Filip się na mnie popatrzył.
-A Daniel?
-Daniel to przyjaciel. Tak samo jak ty.
-Jasne...-szepnął.
-Naprawdę.
-Rozumiem.-Filip znowu się spojrzał. Uspokajał mnie tym swoim wzrokiem.
Usiadłam na podłodze. On zaczął grać. To chyba trwało by wiekami ,gdyby nie jego matka. Zawołała go na obiad. Właśnie w tej chwili zaburczało mi w brzuchu. Filip wychodził. Ja zrobiłam proszący wzrok.
-Okej. Chodź ze mną-zaśmiał się .
Zeszliśmy na dół. Jego mama położyła miskę z sałatką na stole.
-Dzień dobry.
Odwróciła się w moją stronę.
-Dzień dobry.-powiedziała bardzo miłym i ciepłym głosem. Nie to ,co moja mama.
-To jest Emily. Moja dziewczyna.-zaśmiał się Filip.
-Nie prawda!-uśmiechnęłam się. Walnęłam go po głowie. -Jestem jego przyjaciółką.
Jego mama przyglądała nam się przez dłuższy czas.
-Nie powiem ,że nie.-w końcu powiedziała.
-Ale co nie?-spytał Filip
-Nie powiem ,że nie ładnie wyglądalibyście jako para.-uśmiechnęła się do mnie ciepło.
-Dziękuję.-powiedziałam i odwzajemniłam.
Jego mama krzątała się po kuchni ,stawiając na stole co raz to, nowe potrawy.
-Ja już pójdę. Głupio mi tak tu stać. Z resztą ,nie będę przeszkadzać przy obiedzie.
-O nie,nie. Nie przeszkadzasz.
-Właśnie.-uśmiechnął się Filip. -Możesz z nami zjeść.
-Chętnie,ale...pewnie tata będzie się martwić. -próbowałam się wymigać.
-W każdym razie.-odezwała się jego mama z kuchni.-Jesteś u nas mile widziana.
Nie widziałam jej ,ale odkrzyknęłam.
-Dziękuję !
Filip popatrzył na mnie ,co moim zdaniem miało znaczyć ''Zabiję cię kobieto''.
Uśmiechnęłam się.
-Cześć Filip. Do jutra. -przytuliłam się do niego.
Odchrząknął. Oderwałam się od niego.
-A to obiecany buziak.-szepnęłam i skierowałam usta do jego warg.-Ale nigdy więcej.
Lekko go pocałowałam i wyszłam. Filip stał tam chyba jeszcze długo,nie mogąc uwierzyć ,że to zrobiłam. Ja też nie mogłam uwierzyć...
_________________________________
Dzięki ,dzięki za tyle wejść. Czyli 310 :D. Dzięki też za komenty. Sorry ,ale jakoś mnie natchnęło. Wybacz Marysiu :) <3
Do jutra. Piszcie co dalej ,jak może wyglądać ciąg dalszy. Piszcie na ps w wiadomościach lub na gg. Kocham Was :*
Super!Naprawdę zajebiście piszesz :D
OdpowiedzUsuń