Rozdział 22


Czekałam dość długo. W końcu ktoś odpowiedział,ale z pewnością to nie był głos Daniela.
-Ooo halo?
To był damski głos,wręcz dziewczęcy.
-Ej ,weź się odezwij mała. Co z tobą? Przecież to ja Daniel.
Widocznie były dwie,bo jedna mówiła przez drugą.
-Taka z was słodka para,gdyby nie było ciebie.
Zaczęły się śmiać. Właściwie mi też chciało się śmiać z tego co za chwilę usłyszę ,czyli żałosne gadki koleżanek Daniela.
-Właśnie! Zostaw Daniela w spokoju. On jest mój.-powiedziała pierwsza.
-Dokładnie! Łapy precz! Mam nadzieję,że w końcu zerwie z tobą.
Znowu zaczęły się śmiać. Filip popatrzył na mnie,jakoś tak dziwnie.
-Jesteś tam w ogóle ,skarbie? Myślałaś,że to Daniel? Ooo jakie to słodkie!
-Aż się poryczałam ze szczęścia. To miał być taki przelotny romansik? Jeżeli jeszcze raz go zranisz to zapewniam cię,że...
-Co jest?-zapytał Filip,nadal na mnie patrząc.
Oddałam mu słuchawkę. Słuchał i słuchał,aż w końcu się rozłączył.
-Dobra,dość tego. Czemu od razu się nie rozłączyłaś?
-Nie chciałam. Przynajmniej wiem,że Daniel się zwierza swoim koleżankom.
-Jesteś pewna,że to koleżanki?
-Nawet nie dobijaj.
Do końca jazdy milczeliśmy. Gdy już dojechaliśmy miałam ochotę zobaczyć się z tatą i jak najszybciej stamtąd uciekać.
-To co? Idziesz?
-Idziemy.
Idąc do mojego taty minęliśmy jeszcze recepcję. Jak zwykle trzeba było się dowiedzieć ,gdzie leży tata. Zgodnie z radą pielęgniarki szliśmy cicho do pokoju nr 28.
-Na pewno czujesz się na siłach?
Spojrzałam na niego marszcząc brwi. Taka odpowiedź mu wystarczyła. Wszedł razem ze mną.
Tata odwrócił się w moją stronę.
-Córuś!
-Cześć tato.
-O widzę,że przyszłaś z chłopakiem.-uśmiechnął się.
-Tato,to nie...-nie zdążyłam dokończyć,bo tata mi przerwał.
-No ,widzę właśnie jak na ciebie patrzy.
Przewróciłam oczami,podczas gdy Filip drapał się w głowę.
-A tato! Nic ci nie jest?
-Mi? Ależ skąd! Twoja matka jak zwykle histeryzuje.-uśmiechnął się sztucznie.
Było widać,że strasznie cierpi.
''Ty jak zwykle histeryzujesz. Robisz z małego problemu jakąś apokalipsę i nagle wszystko musi się kręcić wokół ciebie. Widocznie to rodzinne.''
Te słowa szalały w mojej głowie,jak huragan.
-Emily! Emily!
Ocknęłam się.
-Co? Przepraszam.
-Wszystko w porządku?-zapytał troskliwie tata.
-Tak,tak. Zamyśliłam się.
-A o czym ty tak myślisz?-uśmiechnął się tata i potrząsnął głową w stronę Filipa.
Złapałam się za głowę.
-Tato. Ile razy mam mówić,że to nie mój chłopak?
Tata poruszył brwiami.
-A mam spodziewać się jakiegoś wielbiciela?
-Ba! Żeby jednego!-powiedziałam bez przekonania.
-Emily,wszystko w porządku? Na pewno?
-Tak.-uśmiechnęłam się sztucznie.-A co mówią lekarze?
Tata westchnął.
-Że jest dobrze. Może wyjdę za dwa tygodnie.
-Dwa tygodnie?! Jak to się właściwie stało?
-Jechałem samochodem. Słuchałem muzyki i tak dalej,przejechałem na czerwonym i walnął we mnie ten z lewej,na skrzyżowaniu.
-Tato...
-Tak,wiem,wiem. Jestem nieodpowiedzialny. Powinienem skończyć ze słuchaniem muzyki podczas jazdy...Bla,bla,bla...Twoja matka już mi zrobiła kazanie.
Zaśmiałam się.
-Nie to chciałam powiedzieć. Chciałam ci przypomnieć,żebyś o siebie dbał. Wiem przecież,że muzyka to całe twoje życie.
Tata pocałował mnie w policzek.
-Chociaż ty mnie rozumiesz. Poproś tego swojego chłopaka do mnie.
Westchnęłam ciężko i zawołałam Filipa.
-Synu,usiądź tu.-poprosił tata. Filip usiadł posłusznie.-Emily,możesz nas zostawić samych?
-Jasne,jasne. Już idę.
Wyszłam za drzwi i usiadłam na krześle przed pokojem. Wiedziałam ,że z tatą jest coś nie tak. Coś ukrywał.
W głowie szalało mi tyle słów i sytuacji. Postanowiłam,że muszę powiedzieć Filipowi o uczuciu Marie do niego. Musiałam,zanim się we mnie zakocha na dobre. Czy ja o tym myślę naprawdę?
Gdy tata skończył rozmawiać z Filipem,pożegnałam się z nim i wsiadłam do samochodu z moim przyjacielem.
Nie musiałam się pytać o czym rozmawiali. Dobrze wiedziałam. W kółko ta sama gadka. Jednak wolałam zapytać,a co mi tam.
Nie udało mi się to za pierwszym razem,bo oboje powiedzieliśmy w tym samym czasie. Niestety pytania Filipa nie usłyszałam.
-O czym rozmawiałeś z moim tatą?
Oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Ty pierwszy.-uśmiechnęłam się do niego promiennie.
-Nie,ty pierwsza.
-Na pewno?
-Tak.
-Okej,w takim razie chciałam się zapytać,o czym rozmawiałeś z moim tatą?
Filip zamilkł. Próbował się jakoś wykręcić.
-No ten...gadaliśmy sobie...o samochodach. Mówił ,żebym był ostrożny na drodze.
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
-Serio?-zmarszczyłam brwi.

~ ~ ~
Tak,Ewarzyno! Twoje imię jest na jednym z blogów. XD
By dostać nagrodę ,kliknij 
Dziękuję Ewarzyno. :D dedykuję Ci ten rozdział :D <3

Komentarze

  1. Jaki piękny cyborg! XDD
    Dziękuje za dedykacje Dagosławo : D. < 3
    Czuje się zaszczycona! XD. < 3


    Ewarzyna.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 44

Rozdział 40

Rozdział 42