Rozdział 26
Obudziłam się przed piątą rano. Był jeszcze półmrok,a słońce próbowało przedzierać się ,przez ciemne,puszyste chmury.
Mimo prób ponownego zaśnięcia nie było szans bym znów zmrużyła oczy i oddała się niesamowitym snom.
Nie chciało mi się nic robić,więc leżałam i płakałam. Właściwie ,to nie wiem dlaczego. Czułam kompletną pustkę.
To co czułam nie da się opisać. Wzięłam moją mp3-jkę i zaczęłam słuchać smutnych piosenek. Głównie były to zespoły takie jak : Linkin Park,Nickelback...ale nie tylko.
Przez nie jeszcze bardziej płakałam. Na początku przypomniał mi się Daniel ,później Marie. Czy to naprawdę była tylko moja wina?
Jestem taka głupia i przemądrzała? Nie,nie,nie. Stop! Pogrążam się jeszcze bardziej niż wcześniej. Dlaczego płaczę? Dlaczego słucham jeszcze bardziej dobijających mnie piosenek?
DLACZEGO SIĘ DOBIJAM?? Jak najszybciej zdjęłam słuchawki z uszu i opanowałam łzy,lecące po moich policzkach nieustannie.
Jedyne ,czego teraz pragnęłam to spotkać się z Evą. Zawsze była szczera i mogłam na niej polegać. A może już mnie nie pamięta?
Zapomniałam już jak wygląda. Jak się zachowuje. Cztery lata rozłąki to naprawdę dużo. Już wyjęłam telefon,ale przypomniało mi się,że nie mam jej numeru.
W dodatku ,kto by odebrał telefon o piątej zero osiem? Zawiedziona odłożyłam telefon na półkę i wstałam z łóżka idąc w stronę drzwi.
Szybko jednak zawróciłam,słysząc dźwięk przychodzącego SMS'a. Filip napisał:
"Śpisz?"
Nie chciało mi się odpisywać. Zeszłam na dół ,dużo przy tym hałasując i zrobiłam sobie herbatę. Piłam powoli. W końcu odstawiłam herbatę na stół i wróciłam do swojego pokoju.
Podniosłam telefon do twarzy. Wyświetlacz pokazywał : 12 Wiadomości.
Wszystkie odczytałam. Oczywiście były od Filipa,który się nudził i przepraszał mnie w każdym sms'ie ,że mnie obudził. Napisałam,że nic się nie stało. I tak nie spałam.
Akurat do szkoły musiałam iść o 8.00 ,ale wolałam się wcześniej przygotować. Wyłożyłam więc ubrania na krzesło i wzięłam zimny prysznic.
Filip odpisał na moją wiadomość:
''Ja nie mogę spać od piątej. Może się spotkamy?''
Spojrzałam zdziwiona na zegarek ,a później na kalendarz. Dziś był poniedziałek,wiedziałam to na pewno. Dlaczego więc Filip nie idzie do szkoły?
Nie zaprzątając sobie tym głowy założyłam wyłożone ubrania,pomalowałam się nieco i zeszłam na dół,by dokończyć moją zimną już herbatę.
Przy okazji zrobiłam sobie drugie śniadanie do szkoły i szybkie śniadanie,czyli płatki kukurydziane z mlekiem. Wprost nie cierpię ich,ale była to jedyna rzecz,która przeszłaby mi przez gardło.
Czułam się wręcz okropnie. Lekki makijaż,który zrobiłam w pośpiechu,nie był w stanie zasłonić choć trochę,moich napuchniętych od płaczu oczu.
Czym prędzej spakowałam się do szkoły i odpisałam Filipowi,na jego SMS'a mówiąc krótko,że idę dziś do szkoły.
Mama jeszcze spała,przynajmniej tak mi się wydawało. Szkoda,że nie ma tu ojca. On ,jest jedynym,moim przyjacielem w tym domu.
Filip odpisał:
''Mogę pójść z Tobą?''
-Co?!-wykrzyczałam zdziwiona do siebie.
Założyłam płaszcz,buty i szybko wyszłam z domu. Właściwie nie wiem,dlaczego się śpieszyłam. Pierwsza myśl,jaka mi wpadła do głowy,to pewnie to,że Filip mieszka obok, ale to i tak było mega głupie.
Nie chciałam nawet myśleć,co się wczoraj działo. Z jednej strony było wręcz super,z drugiej-sama nie wiedziałam ,czy jeszcze nam z Danielem wyjdzie.
Wszystko to była jedna,wielka pomyłka.
Ale tak właściwie ,potrzebowałam go. Nie ważne czy chodził do mojej szkoły,czy nie. Cholernie go potrzebowałam.
Szybko odpisałam i skierowałam się do jego domu ,zadzwoniłam do jego domu dzwonkiem i czekałam z dobre cztery minuty.
W drzwiach stała prawdopodobnie jego matka. Była bardzo szczupła i wysoka. Chociaż może to przez jej różowe szpilki,w których chodziła po domu.
Farbowane włosy na jasny blond,sięgały jej prawie do pasa. Na sobie miała dość skromny strój: krótką bluzkę do pępka i spódnicę,jeżeli można było to tak nazwać (wolałam nie używać słowa ''miniówka'').
Kobieta spoglądała na mnie chwilę,po czym wpuściła mnie bez wahania,mówiąc,że pan Brzeziński jest w swoim gabinecie. Z początku myślałam,że chodzi o Filipa ,ale ona mówiła o Andrzeju,więc musiało chodzić o jego ojca.
-Ale ja do Filipa.-powiedziałam cicho.
Odwróciła się do mnie gwałtownie.
-Do Filipa? A kim ty właściwie jesteś?!
-Jego przyjaciółką.-powiedziałam zaskoczona. Kobieta zdecydowanie nie była miła.
-Filip nie ma przyjaciół.-odburknęła.-Chociaż się przedstaw.
-O Emi,jesteś!-zawołał Filip i zbiegł po schodach do mnie,by się ze mną przywitać.
-Cześć.-krzyknęłam i przytuliliśmy się na powitanie.
Jego ''mama'' cały czas się na nas patrzyła. Chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść.
-Nie mówiłeś,że ktoś ma przyjść.-burknęła kobieta.
-Nie muszę ci mówić. Do mnie przyjaciele mogą przychodzić, nawet o trzeciej w nocy,jakiś problem?
Nigdy nie widziałam Daniela,w takiej sytuacji. Nie lubił tej kobiety,było widać,ale dlaczego? No to będziemy mieli o czym rozmawiać.
-Eem...to możemy już iść? -zapytałam wskazując na drzwi.
-Jasne.-Filip zebrał się szybko i chwilę później byliśmy już na dworze. Wiedziałam już,o co chcę zapytać.
Poczekałam chwilę,zanim zadałam pytanie.
-Filip,kim była ta kobieta? Ta, która mi otworzyła.-zapytałam głucho.
Nie dostałam odpowiedzi. Może jeszcze nie teraz...
~ ~ ~
Hahaha,uśmiałam się czytając wasze komentarze XD.
Nie umiem rysować,a bohaterów,to już w ogóle,ale dziękuję za wszystkie wasze rady (:
Nie wiem,czy teraz tak często będę dodawać rozdziały,bo wiadomo-szkoła.
Mam nadzieję,że Wam się podoba.
Czytajcie,czekam na komentarze :*
napisałaś to w takim stylu jakim lubie ... kocham cie <3
OdpowiedzUsuńale weź juz napisz następny <3
OdpowiedzUsuńnastępnyy, proszę, proszę *.*
OdpowiedzUsuń