Rozdział 27

-Filip?-spróbowałam jeszcze raz.-Kim była ta kobieta?
Odwrócił się do mnie i popatrzył na mnie.
-Nikim.-odpowiedział zimno.-Ona jest nikim.
Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Zachowywała się,jakby była twoją matką.
Filip parsknął pogardliwie.
-Matką...-mruczał pod nosem.-W pewnym sensie...
Spojrzałam na niego pytająco.
-Ostatnio dużo się działo...Długa historia. Nie chcę zanudzać.
-Ej.-szturchnęłam go przyjaźnie.-Ty mnie nigdy nie nudzisz.
Uśmiechnął się,jednak szybko uśmiech z jego twarzy zniknął. Przystanął i popatrzył na mnie. Ja również stanęłam.
-Nie mów. A pogodziłaś się już z Danielem?
-Eeem..To długa historia. Nie chcę cię zanudzać.
Oboje zaśmialiśmy się. W końcu Filip zaczął:
-To nie jest takie proste,jak ci się wydaje...Ta laska w moim domu to nowa dziewczyna mojego ojca. Nienawidzę jej. Jest okropna...Ostatnio był u mnie Daniel. Wywaliła go za drzwi...a ja chciałem tylko pogadać. Myślałem,że jest spoko. Taka się wydawała...tylko przy ojcu.-Filip odwrócił ode mnie głowę.- Wytłumaczałem mu paręnaście razy ,że ona jest taka słodka tylko przy nim...Chyba się wyprowadzę... Nie chcę się buntować,ale to jedyne wyjście. A najlepiej jak najdalej stąd.
Spojrzałam na niego. W kącikach oczu już miałam łzy. Popatrzył na mnie z troską i podszedł powoli. Przez cały czas staliśmy na chodniku. Nikogo nie było.
-Czy to konieczne?-zapytałam załamanym głosem. Łzy już spływały mi po policzkach.
Filip kiwnął głową. Nie było innego wyjścia.
-Przykro mi.-szepnął.
-Tobie jest przykro? To mi powinno być przykro!-mówiłam.
Filip podszedł do mnie bliżej i otarł moje łzy.
-Będzie dobrze.-szeptał.-Do niczego nie jestem ci potrzebny.
Postanowiłam nie robić scen ,więc ogarnęłam włosy ,wytarłam łzy i cofnęłam się o krok od niego.
-Akurat ty ,jesteś mi potrzebny. Z Danielem mi się nie układa,z Marie też nie za dobrze...A jeżeli jeszcze ciebie stracę...to będzie koniec,nie rozumiesz?
-Nie wiem. Nie wiem ,czy cokolwiek jeszcze rozumiem. Może to głupie,ale muszę się ciebie czegoś zapytać.
-Tak?
-Czy kiedykolwiek go kochałaś?-zapytał skrępowany.
-Kogo? Daniela?
Kiwnął głową.
-Co za głupie pytanie! Oczywiście,że tak!
-A...czy..?
-No mów.
Trochę się wahał ,ale po paru minutach zaczął:
-Czy kiedykolwiek kochałaś...mnie?
Zamurowało mnie. Błagam tylko nie to. Tylko nie Filip.
-Ja...ale czemu pytasz?
-Chciałem wiedzieć. Tylko wiedzieć.
Dobra,tego było za wiele. Ja nie chcę tu kolejnego ''chłopaka''. Właściwie to...miałam być z Filipem...ale Daniel...ech ,nie mogłam mu tego powiedzieć. Owszem,kochałam Daniela. Gdy byliśmy razem,to nawet nie myślałam o Filipie. Zapomniałam o nim zwyczajnie...ale jeżeli popatrzeć na to z innej strony: jeżeli miałam stracić Filipa. Wyprowadzka i tak dalej...
-Ja...-zaczęłam skrępowana. Odwróciłam się od niego i popatrzyłam na szosę. Nie było autobusu...szkoda. Nie,nie mogłam mu tego powiedzieć. Ale jeżeli nie teraz to nigdy.-Ja...ja nie wiem.
Spojrzał na mnie pytająco.
-Nie?-zapytał.
Wzruszyłam ramionami,jakby w ogóle mnie to nie obchodziło.
-Kurde...Filip ja nie wiem. Nie zastanawiałam się nad tym...znaczy ,zastanawiałam ,ale...
-Boże,Emi ,ja chcę znać po prostu prawdę,czy...odwzajemniasz moje uczucie.-Teraz to on odwrócił się ode mnie. Ja popatrzyłam na niego gwałtownie. Wbijał wzrok w ziemię.
-Kiedyś tak...dopóki Daniel...Ale to nie ma teraz znaczenia. Nie ma znaczenia.
-Ma bardzo duże.-spojrzał na zegarek.-Spóźnisz się do szkoły.-popatrzył na mnie z wyrzutem w oczach.
-Jak to ''spóźnisz'' ? Myślałam,że idziemy razem.-powiedziałam zdziwiona.
-Ja też tak myślałem.-zaczął iść w stronę domu. Zostawił mnie.
Stałam przez chwilę cicho i się nie odzywałam. Odwrócił się do mnie jeszcze i znów szedł przed siebie.
-Chyba nie będziesz robił wyrzutów ,że cię nie kocham,prawda?-krzyknęłam do niego. Od razu zawrócił. Podszedł do mnie. Ujął moją twarz w dłonie i powiedział:
-Będę. Bo mi na tobie cholernie zależy. Nie rozumiesz?


~ ~ ~ 
Dobra. Wiem,trochę lipny ten rozdział ,ale trudno.
Nie mam czasu XD 
No to se czytajcie i wejdźcie na cover tej oto dziewczyny (Daria ma na imię,bejbi XD) :
no to joł ! XD

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 44

Rozdział 40

Rozdział 42