Rozdział 30

Wieczorem obudziłam się cała spocona. Właściwie nie wiem dlaczego. Straszny sen? Już nie pamiętam. Po wczorajszym dniu ,myślałam ,że będę spać dobrze.
Byłam naprawdę zmęczona,a moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Opuściłam szkołę-to prawda,ale jeszcze nigdy nie bawiłam się tak dobrze ,jak z Paul'em.
I wcale nie żałuję. Wcale ,a wcale. Co powinnam teraz napisać? Że bardzo mi na nim zależy? Że dla mnie jest idealny? Ech...sama nie wiem.
Nie lubię gadać o chłopakach. I lubić nie będę. Tak samo jak pustych lalek Barbie.
-Emily!-pełen złości krzyk mamy przerwał moje przemyślenia.-Możesz mi coś wyjaśnić?
Zanim mama weszła ,zwinęłam się w kulkę,przykryłam kołdrą i udawałam ,że śpię. Doprawdy ,zawsze mi to wychodziło.
Mama głośno otworzyła drzwi i wpadła jak oparzona. Dosłownie ,wyglądała jakby cała była oparzona. Jej twarz ,przynajmniej tak wyglądała.
-Emily!-krzyknęła drugi raz. Ja jednak nie reagowałam. Przewróciłam się ,niby to w śnie na bok i ''spałam'' dalej. Już uradowana chciałam krzyknąć ''UDAŁO SIĘ'' ,gdy nagle mama podeszła i zaczęła mną trząść.
Musiała być naprawdę zdenerwowana. Nigdy jeszcze tak nie robiła. Zawsze wychodziła,a ja szczęśliwa przyznawałam sobie tytuł ''Zawodowego Udawacza''. Ale tym razem tak nie było.
-Co się stało?-mówiłam,udając zaspaną.
Mama zszokowana pokazała na nieobecność w moim dzienniczku.
-Popatrz! Popatrz na to!-wrzeszczała i chodziła zdenerwowana po całym moim pokoju. W tą i z powrotem.
Nagle to,niby się rozbudziłam.
-Widzę.-uśmiechnęłam się.-Nieobecność.
Mamę zamurowało.
-Widzisz?-zdenerwowana zmarszczyła brwi.-To mi może wyjaśnij?
Spojrzałam na nią uśmiechnięta ,od ucha ,do ucha.
-A co mam wyjaśniać? Mamo,chyba wiesz co to jest nieobecność,prawda? Nie było mnie w szkole. Po prostu nie poszłam. Źle się czułam.
Mama parsknęła i zaczęła ze mnie drwić.
-Źle się czułaś? Jakoś mi ,nic nie powiedziałaś. Przecież wychodziłaś do szkoły. Wychodziłaś,pamiętam! Wyszłaś uśmiechnięta! Zapewne z Filipem,tak?
Teraz to ja się zdenerwowałam. Na samą myśl o nim ,robiło mi się smutno ,ale czułam też ogromną nienawiść,którą teraz dosłownie mogłam odreagować na mojej mamie. Chamowałam się jak mogłam.
-To już nie twoja sprawa.-powiedziałam chłodno i popatrzyłam w okno.-Nie ważne z kim szłam. Nie poszłam. To robi jakąś różnicę?
-Tak robi.-szepnęła.-Obiecałaś,że będziesz się uczyć. Że będziesz regularnie chodzić do szkoły...czy nietak?
-Mamo. Do cholery! Przecież chodzę regularnie. Po prostu źle się poczułam. Obiecałam i dotrzymuję słowa. Co roku dobrze się uczę ,więc o czym my w ogóle rozmawiamy?-popatrzyłam na nią ostro.
-O tobie. Bo dla mnie jesteś najważniejsza. Rozumiesz?-w jednej chwili w jej oczach pojawiły się łzy.
Patrzyłyśmy na siebie przez dłuższy czas. Chciałam ją przytulić,ale...ale jakoś nie mogłam. Zastygłam. Nie potrafiłam się poruszyć.
-Nie widziałam,żebyś źle się czuła,gdy wracałaś do domu.-szepnęła,gdy już się opanowała.-Przyszłaś uśmiechnięta,ubrudzona cała błotem. Podśpiewywałaś sobie. Bynajmniej nie wyglądało to na ból brzucha,czy głowy.
Popatrzyłam na nią smutno.
-Pokłóciłam się z chłopakami,dlatego nie poszłam do szkoły. Filip się we mnie zakochał,dlatego powiedział Danielowi,że kocham Filipa,a nie Daniela. Wymyślił jakieś bajki. Powymyślał coś,że umawiam się z każdym...-powoli po policzkach zaczęły spływać mi łzy.-Popłakałam się. Zerwałam z Danielem,znaczy...nie wiem,czy zerwałam,ale nie odzywamy się do siebie. Nie rozmawiamy. On uwierzył Filipowi,a powinien wierzyć tylko mnie. Przyjechał autobus,a ponieważ chciałam jak najszybciej stamtąd uciec wsiadłam. Spotkałam tam Paul'a.-uśmiechnęłam się mówiąc jego imię.-I spędziliśmy cały dzień razem.
W tym momencie chciałam wywalić mamę za drzwi i wypłakać się w poduszkę. Myślałam,że mama nie zrozumie,ale ona...przytuliła mnie i powiedziała:
-Dzielna dziewczyna. A tymi dwoma się nie przejmuj. Taki głupi wiek. Nie wiedzą,co robią. A zobaczysz,że później przyjdą i przeproszą.
-Wątpię.-szepnęłam.
-A ja wiem to,że będzie dobrze,skarbie. Trzeba było mi od razu wszystko powiedzieć.-uśmiechnęła się i pogłaskała mnie po głowie.-Nie musisz się wstydzić.
Przytuliłam się do niej ,w geście podziękowania.
-Powiesz wszystko tacie? Proszę...NIE.-zabłagałam.
Mama tylko się uśmiechnęła. Już wiem,co to znaczyło. Zachowa to dla siebie. OCH! Teraz sama sobie zazdrościłam,że mam taką mamę.
Ona tylko wyszła ,zamknęła drzwi i wychylając przez nie głowę szepnęła:
-Niedługo obiad,skarbie. Zawołam cię.
Po czym mrugnęła i znów zostałam sama. Tata miał jutro wychodzić ze szpitala ,a ponieważ długo  się do niego nie odzywałam ,zadzwoniłam do niego i opowiedziałam.
Sam nie wierzył,że najdzie taki dzień,kiedy ja z mamą się pogodzimy. Śmiał się i był bardzo wesoły. Na pewno dlatego,że jutro wychodzi.

Wieczorem,gdy weszłam na facebook'a ,Paul napisał do mnie i spisaliśmy sobie ,swoje numery telefonu. Umówiliśmy się na jutro! Aaaaaa! Nie mogę się doczekać.
A jak na razie jestem potwornie zmęczona i mam ochotę walnąć się na łóżko. I tak też zrobię. A jutro? Zobaczymy co będzie...

~ ~ ~
Yaaay! Jest 30 rozdział!
Pisać dalej? Jak wam się podoba? :)
Miałam ochotę na kłótnie,przepraszam XD
Dziękuję za komentarze i za to ,że nadal mnie wspieracie. 
To dla mnie wieeeeele znaczy <3
Czytajcie :*



Komentarze

  1. pytasz się czy pisać? OCZYWIŚCIE ŻE TAK!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne i tak! pisz dalej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja cie kurde laska kocham !. XD. Czemu mi nie mówiłaś, że piszesz taki świetny blog ?!. Masz mi o wszystkim mówić, jak no to udusze. XD. Kocham cie. <3.

    Stasia. XD. <3.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 44

Rozdział 40

Rozdział 42