Rozdział 34

-Nie.-pokręcił głową z niedowierzaniem.-Nie potrafię cię zrozumieć.
Popatrzyłam na niego z blaskiem w oczach.
-Ja na twoim miejscu...-powiedział cicho. Jednak przerwałam mu kładąc na jego ustach palec.
-Wiem co byś zrobił. Dobrze to wiem.
Nagle usłyszałam przekręcanie klucza w drzwiach wejściowych. Spoważniałam. Filip też. Gapiliśmy się ,to raz na drzwi ,to raz na siebie.
-Spodziewasz się kogoś?-szepnął.
Pokręciłam głową. Nie. Nie zapowiadała mi się wizyta. Albo włamywacze ,albo...
Drzwi otworzyły się. W korytarzu stała czarna postać. W rękach trzymała torbę ,prawdopodobnie z ubraniami. Mężczyzna zauważył nas i uśmiechnął się patrząc na mnie. Serce zaczęło mi bić coraz szybciej. Bałam się. Ale z drugiej strony ,kim on mógł być ,skoro miał klucz?
Boże,Boże,Boże...myślałam.
Światło okienne było zbyt słabe ,by oświetlić całą postać mężczyzny...ale ten blask w oczach,ten uśmiech...Był znajomy. Bardzo znajomy.
-Emily?-szepnął.
Kiwnęłam głową. Zamarłam. Patrzyłam na niego. To niemożliwe...To nie mógł być on...
-Tato?-z niedowierzaniem kręciłam głową. Filip przygotował się do ataku ,ale po tych słowach opuścił ręce i uśmiechnął się do faceta.
Tata podszedł do mnie i przytulił mnie mocno.
-Tak mi ciebie brakowało tam,w tym cholernym szpitalu.-uśmiechnął się,a ja nie wiem czemu zaczęłam płakać.-Wyszedłem wcześniej. Nie mogłem tam wytrzymać.-on był jedyną rodziną ,której się zwierzałam. Był dla mnie kimś więcej niż ojcem...On był...przyjacielem?
-Mi ciebie też.-odwzajemniłam uśmiech. On tylko otarł moje łzy i popatrzył na Filipa. Ten patrzył się niezręcznie na całą tą sytuację. Ojciec popatrzył się na niego i skierował się ze swoją torbą do góry ,mówiąc ciche ''Już wam nie przeszkadzam''...
-Tato...-powiedziałam zdegustowana ,gdy tylko wszedł do pokoju.-Dlaczego tak myślisz?
Zapomniałam o Filipie. Mówiłam coś do siebie. Nie potrafiłam niczego zrozumieć.
-Em, ja...chyba cię kocham.-przerwał ciszę drżącym głosem.-Wiem,że to nie na miejscu.-podrapał się po głowie i spuścił wzrok.
-Filip...ja też chciałam ci coś powiedzieć...-zaczęłam,ale nie skończyłam. On mocno mnie pocałował. Chyba myślał,że ja odwzajemniam jego uczucie. Szybko go odepchnęłam. W pewnym momencie miałam go dość. Dlaczego on rozumiał wszystko jednoznacznie?
Spojrzał się na mnie pytająco. W jednej chwili złość przepełniła go całego. W jego oczach było widać nienawiść ,a pięści ścisnął tak mocno,jak tylko umiał. Paznokcie wbijały mu się w skórę.
-Filip ,ja chciałam ci powiedzieć ,że kocham cię ,ale jak brata.-popatrzyłam na niego zawstydzona.-To nie powinno mieć miejsca. To,co teraz się stało...-patrząc na jego ściśnięte dłonie złapałam jedną i trzymałam w rękach.-Nie chcę cię stracić tylko przez to,że się w tobie nie zakochałam. Musisz to zrozumieć.-wzięłam jego palce i dotknęłam nimi swojego policzka.-Proszę...
Nie zareagował. Stał wmurowany i gapił się na to ,co robiłam z jego dłońmi. Przestał zaciskać pięści ,ale wciąż w jego oczach widać było złość. Pokręcił głową. Po policzku spłynęła mi jedna ,ciepła łza. Otarł ją tylko ,ponownie pokręcił głową nie rozumiejąc nic i wyszedł bez słowa. Wybiegłam za nim płacząc coraz rzewniej.
-Filip,proszę.-mówiłam przez łzy.-Dobrze wiesz,że jesteś dla mnie ważny.
On odwrócił się do mnie patrząc mi prosto w oczy. Burknął nieśmiałe ''Nie płacz'' i zaczął iść dalej. Bez słowa. Bez pożegnania. Bez jakiegokolwiek uczucia. Tak jakby mu w ogóle nie zależało.
Ja tylko stałam. Stałam i wpatrywałam się w furtkę. Błagałam i prosiłam by wrócił. Łudziłam się ,na próżno. Zostałam sama. Ja ,wiatr i ciemna noc.



~ ~ ~
Dziękuję za komentarze.
Oto 34. Taki jakiś melancholijny.
Ale trudno. 
Obiecuję ,że coś ciekawego na pewno się wydarzy.
Poza tym ostatnio wciągnęłam się w dwa nowe blogi:
Czytajcie,bo warto :)
Do następnego :* 

Komentarze

  1. Ja codziennie patrzę czy nie ma nowego, a jak jest to cieszę się jak wariatka <3 boskie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 44

Rozdział 40

Rozdział 42