Rozdział 36

Nie mogę uwierzyć. On naprawdę przyjechał.
-Może wejdziesz? -powiedziałam cicho. Popatrzył na mnie dziwnie jakby mówił Dziewczyno,o czym ty do mnie mówisz? 
-Co się stało?-zapytał po raz drugi. Popatrzyłam na niego. Milczałam. Obiecałam sobie dzisiaj rano,że już nigdy nie będę płakać. Że będę twarda. Ile można ryczeć jak głupia?
-Dzień dobry.-powiedziała mama uśmiechając się do Paul'a. Stała w kuchni. Jak zwykle o tej godzinie robiła obiad.
-O! Dzień dobry. Dawno pani nie widziałem!-powiedział nagle radośnie i skierował się do kuchni. Tata też nagle wytknął nos z gazety. Już mnie nawet nie widział. Teraz tylko Paul. Z resztą...dobra ,przemilczę to i zostawię bez komentarza. Nie będę się tutaj użalała nad moim losem. Jestem żałosna.
-Wiadomo! My też cię dawno nie widzieliśmy.-powiedział ojciec.-Kiedy to ostatnio? Chyba na urodzinach twojej siostry,czyż nie? Evy?
Po tych słowach coś ukłuło mnie w sercu. Eva...Tak dawno słyszałam to imię. Już o niej zapomniałam... Wstyd się przyznać ,ale przez Paul'a ,który zawrócił mi w głowie nie zauważałam nic. Nie zauważyłam jak bardzo tęsknię za Evą.
Oparłam się o framugę i przypatrywałam się Paul'owi. W pewnym momencie ,gdy tak wszyscy razem rozmawiali ,on odwrócił się do mnie twarzą. Rozmawiali i byli bardzo uśmiechnięci. Gdy tylko na mnie popatrzył posmutniał. Opuściłam głowę. Weszłam cicho na górę ,do swojego pokoju. Jeżeli mieli zamiar tak rozmawiać ,nie będę się temu przyglądać. Nie będę stać z boku i patrzeć jacy są uśmiechnięci.
Zamknęłam drzwi w pokoju. Po chwili usłyszałam,że śmiechy ustały. Skończyli rozmawiać. Ktoś wyszedł z domu. Drzwi wejściowe głośno trzasnęły. Po chwili podeszłam do otwartego okna. Wiatr wiał bardzo mocno. Firanki szalały,a w pokoju panował już zimowy chłód. Jednak nie chciałam go zamykać...Tak jakoś. Póki nikt mi nie przeszkadzał podeszłam do radia i włożyłam płytę z moim ulubionym kawałkiem. Płyta piracka ,a co.
No ,I don't believe you. 
When you say don't come around here no more.
I won't remind you.
You said we wouldn't be apart.
Pink-I don't believe you. Słowa cały czas szalały w mojej głowie. Analizowałam je i tłumaczyłam je sobie na nowo. Nawet zaczęłam cicho śpiewać ,jak to zawsze zdarzało mi się ,gdy byłam sama w pokoju.
Piosenka skończyła się ,chciałam odwrócić się od okna ,żeby wyjąć płytę. W drzwiach stał Paul. Wbijał wzrok w ziemię.
-Wiem ,wiem. Nie umiem śpiewać.-zaśmiałam się zamykając płytę w pudełku.-Gdybyś powiedział coś to bym przestała.-uśmiechnęłam się spuszczając wzrok.
-Em,przestań.-uśmiechnął się patrząc na mnie.-Nie żartuj. Tu nie chodzi o śpiewanie ,chociaż może trochę.-razem się zaśmialiśmy.-Tu chodzi o ciebie.
Popatrzyłam na niego wystraszona. Ile razy już tak rozmawiałam z Filipem?
-Tak?
-Martwię się o ciebie. Nie chciałaś się ze mną umówić dzisiaj....W sensie ze mną i Megan. Wszedłem do ciebie do domu i nie wyglądałaś jak szczęśliwa i wypoczęta...Wybacz.
-Tak wiem. Po prostu nie mam nastroju.- Paul usiadł spokojnie na łóżku cały czas wbijając wzrok w ziemię. Nie wiedziałam co powiedzieć. Ale nie będę kłamać ,powiem mu prawdę. Jest moim przyjacielem.- Kurde ,przepraszam. Po prostu ,może to głupie ,ale chciałam spędzić ten czas z tobą ,rozumiesz...tylko z tobą. Długo się nie widzieliśmy. Chciałam się spotkać z tobą ,a nie jakąś Megan...Nie chciałam ci zepsuć popołudnia ,przepraszam.-usiadłam koło niego na łóżku i patrzyłam się w okno.
-Daj spokój. Mogłaś powiedzieć. Z resztą nie zepsułaś popołudnia ,bo jak mogłaś je zepsuć skoro spędzamy je razem.-tym razem uśmiechnął się i spojrzał na mnie promiennie. Nie wiem jak ,ale nasze oczy się spotkały. Patrzyliśmy się na siebie i uśmiechaliśmy się. Byliśmy tak blisko...Serce biło mi mocniej. Ręce drżały. Paul złapał jedną z nich i lekko ścisnął. Myślałam,że nic nie zniszczy tej chwili. Nie mogło.
Pocałuj mnie ,proszę. Paul zrób to.
Nagle mój telefon zaczął wibrować. Miałam ochotę nim rzucić o ścianę. Szczególnie ,że tą piękną chwilę przerwał nam Daniel. Zajebiście.
Paul spojrzał na mój wyświetlacz.
-Daniel? Kto to?
Głupio mi było odpowiadać.
-Mój były chłopak...
-Odbierz.
Popatrzyłam na Paul'a smutnym wzrokiem i przyłożyłam telefon do ucha naciskając zieloną słuchawkę.
-Czego chcesz?-powiedziałam zdenerwowana do Daniela.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 44

Rozdział 40

Rozdział 42