Rozdział 39

Marie chyba nie śpieszyła się za bardzo. Była pół godziny po naszym telefonie. Podczas gdy ja ,smutna siedziałam w moim pokoju myśląc o wszystkim ,ona uśmiechnięta zadzwoniła do moich drzwi. Chyba kupiła sobie nowe ciuchy ,bo odstrzeliła sobie jakieś buty na wysokim obcasie i bardzo twarzowy płaszcz. Z jednej strony wyglądała super ,z drugiej ,gdybym ja miała się tak ubrać ,zapewne wyglądałabym jak clown.
-Cześć.-powiedziała uśmiechając się do mnie. Bez słowa otworzyłam drzwi,wpuściłam ją i skierowałam się do kuchni. Tam zawsze ,przecież ,przebiegały najważniejsze i najtrudniejsze konwersacje.
-Napijesz się czegoś?-spytałam obojętnie. Właściwie nie chciało mi się robić herbaty,robiłam to tylko i wyłącznie z grzeczności - jak nauczyli mnie rodzice.
-Tak,poproszę.-ona uśmiechała się przez cały czas. Ja nie wiem co ją tak cieszyło. To,że się przeprosiłyśmy ,nie znaczy ,że sobie wszystko kurwa wyjaśniłyśmy. Sorry,Marie.
Patrząc się ślepo w kubek zagotowałam wodę i nie odzywałam się. To ona miała powiedzieć pierwsza. Nie będę zaczynać. O nie! Na pewno nie ja.
-To jak tam się czujesz? Wszystko w porządku?-machinalnie parsknęłam pogardliwie. Boże,ona sobie nie zdawała sprawy ,jakie tutaj cyrki się odstawiały ,jak jej nie było.
Spojrzała nic nie rozumiejąc.
-Wszystko w porządku?-mówiłam się śmiejąc.-Kpisz sobie?
-Nie.-powiedziała wolno.-Pytam się po prostu. Widzę,że nie sypiasz po nocach...Masz opuchnięte oczy i jakoś tak nie wyglądasz ,jakbyś miała skakać z radości.
-No chyba mam powody.
-Opowiadaj. Zamieniam się w słuch.
Serio,Marie? Serio? 
-Zacznijmy od tego,że mam koszmary. Ale nie takie koszmary zwyczajne... Są bardzo realistyczne. Jakby to się miało stać naprawdę...
Marie przytaknęła głową. Dobra,teraz przechodzimy do najlepszej części...
-Poza tym Paul wrócił.-ach ,uśmiech jakby zagościł na mojej twarzy.-Wrócił tu,wiesz?
-Paul?-zmarszczyła brwi. W jednej chwili jej oczy pociemniały. Twarz spoważniała ,a jej ręce zacisnęły się w pięści. Przez pewien moment się jej bałam.
-Tak,Paul. Brat Eva'y.
Teraz jakby się w niej coś zagotowało. Nie lubiła tematu o Eva'ie.
-Nic dziwnego ,że masz koszmary.-powiedziała wreszcie ,wciąż marszcząc brwi.
Spojrzałam na nią.
-W przeciwieństwie do ciebie ,on tu był ,kiedy tego potrzebowałam.
-Nie zaczynajmy tego tematu znowu.
-Dlaczego nie?-parsknęłam.
Wstała zdenerwowana.
-Dobrze. Przepraszam.-powiedziała wzdychając.-Wtedy mnie poniosło.
-Nie chcę o tym gadać.-Boże ,co ja robię. Zachowuję się jak rozwydrzony dzieciak. Najpierw robię jej wyrzuty ,a później mówię ,że nie mam ochoty o tym gadać. Co się ze mną dzieje? Emily ,gdzie jesteś?! Emily!
-Jak chcesz.-usiadła w końcu na krześle i wpatrywała się w kubek z herbatą.
Okej. Temat Paul'a i Eva'y zakończony. Temat koszmarów właściwie też ,bo szczerze mówiąc nie było jej po co tego mówić. Co tu jeszcze...
-Filip coś o tobie wspominał.-przerwała mi.-Mówił coś...mówił coś o Danielu.
-Nie chcę o nich słyszeć...-powiedziałam półszeptem.
Marie spojrzała na mnie uważnie. Przechyliła głowę na prawo i zapytała cicho.
-Co się stało?
A no tak! To o tym zapomniałam jej powiedzieć. Zupełnie wyleciało mi z głowy.
W jednej chwili zrobiło mi się cholernie przykro. Łzy napłynęły mi do oczu. Machinalnie mrugałam powiekami ,żeby je powstrzymać. Nie mogłam się teraz rozbeczeć. To by było po prostu śmieszne.
-Zerwałam z Danielem.-powiedziałam szeptem i spuściłam wzrok. Nie chciałam widzieć teraz twarzy Marie. Jej pytań dlaczego ,też nie.

~ ~ ~
Chciałam podziękować za ponad 4 tysiące wyświetleń. To dla mnie wiele znaczy. Dziękuję wam za wszystko. Wiem,że pewnie przez rzadkie dodawanie rozdziałów wielu czytelników straciłam ,ale nie mam czasu ,przepraszam. Dziś rozdział taki sobie. W sumie samej mi się nie podoba. Ale jakoś taki humor. 
Dziękuję i obiecuję ,że spróbuję napisać nowy szybciej. 3majcie się. 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 44

Rozdział 40

Rozdział 42