Rozdział 44

~ Na początku chciałam poinformować ,że mój nowy blog loneliness-everywhere.blogspot.com ,ma inny adres :) albowiem wild-fanfiction.blogspot.com (<---kliknijcie). Nazwa była za długa,dlatego zmieniłam i uważam,że teraz jest lepsza. Bardziej drapieżna ,haha. Dziękuję za odwiedziny i tak dalej ,i tak dalej (długo bym musiała pisać ,za co wam dziękować :)) Ale już nie powstrzymuję. Oto rozdział 44. Dziękuję za support i przepraszam za utrudnienia :) ~


-Co się z tobą dzieje,Filip? - spojrzałam na niego niepewnie. -Nie mogę uwierzyć,że mi to robisz.
-Chciałaś ze mną przyjść to teraz masz. Opanuj się. Robisz z siebie księżniczkę.
Steve poszedł na chwilę mówiąc coś do ucha Filipowi ,a zaraz potem wrócił z dwoma piwami w ręku. Otworzyli je i zaczęli pić.
-A przepraszam. - spojrzał na mnie Steve uśmiechając się zalotnie. -Pani też sobie coś życzy?
Spojrzałam na Filipa. Pił piwo trzymając jedną rękę w kieszeni. Podniósł brwi na znak,że powinnam się napić. Zabrałam Filipowi piwo z ręki.
-Tobie już chyba nie jest potrzebne. - wymamrotałam i napiłam się. Jeden łyk,a już uderzył mi do głowy. Nie przepadałam za alkoholem. Poza tym miałam słabą głowę. Naprawdę słabą. -Nie,Steve,dzięki. Z tego co widzę,już mam coś do picia.
Filip patrzył oniemiały na mnie i na Steve'a. Ten natomiast uśmiechnął się łobuzersko.
-Już ją lubię. - powiedział stukając się ze mną butelką. -Chodź stary. Sprowadziłem dużo ładnych lasek. Zresztą ty też jedną sprowadziłeś. - mrugnął do mnie na co się uśmiechnęłam.
-Emily,ty masz chłopaka.
-Kto to? - Steve patrzył na nas idąc do jakiegoś miejsca. Mogłam usłyszeć dudniącą muzykę.
-Daniel. - szepnął zły.
-To ten,co ci tak skasował oko?
-Że co? - nic nie rozumiałam,ale zaczynałam kojarzyć fakty. Filip wtedy,gdy przyszedł do mnie z podbitym okiem. Był cholernie zły. To sprawka Daniela...? Nie...niemożliwe.
-Tak. To ten ,który skasował mi oko. - spotkałam chłodne spojrzenie Filipa. Wciąż miałam otwarte usta.
Chwilę potem nikt z nas się nie odzywał. Poczułam łzy ,które napływają mi do oczu. Wypiłam łyk piwa , przełykając łzy. Filip zauważył.
-Co się stało? - zmarszczył brwi.
-Ciebie to chyba gówno obchodzi,a przynajmniej powinno. - nawet na niego nie spojrzałam.
Skręciliśmy w jakąś uliczkę ,a później weszliśmy przez ogrodzenie. Dużo ludzi nie znałam. Ale w pewnym momencie uchwyciłam kilka twarzy. Wcześniej tańczący ludzie teraz wpatrywali się we mnie.
Marie ,Jeremy...,Paul...? Co wy tu robicie?
Mój wzrok ugrzązł na Paul'u. Gadał z jakąś blondynką. Miał na sobie fullcap'a i bluzę,a w ręku piwo. Nie był wcale taki uśmiechnięty ,ale dziewczynie świeciły się oczy ,gdy z nim rozmawiała. Nagle ogarnęła mnie złość. Jeżeli tak spędzał czas,zamiast spotykać się ze mną to nie mamy o czym rozmawiać. Nie wiedział nic. Kurwa nic.
Odwrócił się na chwilę i powrócił do rozmowy. Jednak po chwili znowu się spojrzał ,teraz już zdziwiony. Podniosłam jedną brew.
Chciałam już obojętnie przejść koło niego,ale zatrzymał mnie ręką.
-Emily,co ty tu robisz?
-Zdrowie. - uśmiechnęłam się sztucznie i stuknęłam się z nim butelką ,podczas gdy on patrzył oniemiały. Spojrzałam na dziewczynę. -Cześć. Megan,tak? Pilnuj swojego seksownego koleżki. - mrugnęłam na co się lekko zarumieniła i uśmiechnęła. Odeszłam od niego na chwilę ,ale znowu mnie powstrzymał.
-Co ty wyprawiasz? - złapał moją rękę.
-Z tego co wiem,to nie jesteś moim ojcem. Lepiej zajmij się Megan.
-Czy ty jesteś pijana? - krzyknął do mnie.
-Puść mnie i się ogarnij. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. - parsknęłam złośliwym śmiechem ,gdy spojrzał mi w oczy i skrzywił się.
-Lepiej pójdę po samochód.
-A już wracasz do domu? - znowu się napiłam. Piwo było już dobre,gdy tylko się do niego przyzwyczaiłam. Może rzeczywiście byłam na pół pijana.
-Nie,Emily. Odwiozę cię. - znowu parsknęłam śmiechem.
-Odpieprz się. - uśmiechnęłam się sztucznie. - Megan czeka!
Weszłam do środka tego domu,w którym była impreza. Zauważyłam Jeremy'iego. Podszedł do mnie. Był trochę wstawiony.
-Cześć Emily! - krzyknął i objął mnie ramieniem. -Masz piwo. - podał mi butelkę. Wzięłam ją i schowałam do kieszeni bluzy.
-Siema,Jeremy! Jak tam? - wrzasnęłam mu do ucha,bo przez muzykę nic nie było słychać.
-Super. Ale chodź ,popatrz tam! - wziął mnie pod rękę i lekko się potykając zaprowadził mnie do jakiegoś kąta. Para się obściskiwała i ocierała o swoje ciała.
-To chyba Steve,co? - zapytałam głośno. Jeremy pokiwał głową.
-A ta blondyna to Natalie. Najlepsza przyjaciółka Susan. Jest totalnie głupia. - w tym momencie oboje się zaśmialiśmy.
-A jest tutaj Susan?
-Patrz! Tam jest! - wskazał mi grupkę jakichś ludzi. Gdy odchodziłam Jeremy jeszcze zatańczył ze mną chwilę,a później już zmierzałam do Susan.
Tam ludzie się śmiali. Było mniej osób i byli młodsi. Zauważyłam też Filipa. Podeszłam do niego i objęłam go ramieniem. Jakaś ładna dziewczyna spojrzała na naszą dwójkę.
-Cześć Filip! Jak się bawisz? - powiedziałam już normalnie. Było ciszej.
-Jesteś pijana. - zaśmiał się i też objął mnie ramieniem. -To jest Susan. To Nathan. To Caroline-siostra Sidney. Chyba ją znasz,nie? - kiwnęłam głową. -A to jest Christian. - spojrzałam na tego ostatniego. Na początku nie mogłam go skojarzyć ,ale później ogarnęłam ,że był przyjacielem Max'a - tego śmiecia.
-Cześć,jestem Emily. Chyba macie 16,co? - wyrzuciłam pustą butelkę po piwie i otworzyłam nową.
-Tak. - powiedziała Susan. Chyba Filip jej się podobał,bo mierzyła nas wzrokiem. Powiedziałam to Filipowi do ucha,na co on zaśmiał się i puścił jej oczko. Ona się tylko zarumieniła ,a my wymieniliśmy śmieszne spojrzenia. Chłopak koło niej spuścił głowę.
-Miło was poznać. Ciebie w szczególności Nathan. - pomachałam do niego lekko i upiłam łyk piwa. To dziwne,ale właśnie podrywałam chłopaka o prawie dwa lata młodszego ode mnie. Spojrzał na mnie uśmiechnięty. Posłałam mu to spojrzenie ,które miało brzmieć mniej więcej ''bierz tą laskę bracie''. Podobała mu się Susan bez wahania.
-Ty serio jesteś pijana. - znowu powtórzył Filip.
-Pijana ,ale za to jaka mądra. - uśmiechnęłam się. -Christian przekaż Max'owi ,że jest dupkiem,okej?
Christian spojrzał na mnie niewzruszony. Też mnie skojarzył. Filip otworzył buzię ze zdumienia.
-Wyładniałaś ,odkąd cię ostatnio zobaczyłem. - powiedział pewnie Christian z takim głupim uśmieszkiem.
-Słaby podryw. - uśmiechnęłam się sztucznie. -Już wiem co ci kupić na urodziny. Książkę Dobrych Podrywów. Może czegoś się nauczysz.
Susan i Nathan parsknęli śmiechem ,ja wydymałam dolną wargę robiąc smutną minkę. Wypiłam piwo do końca i wręczyłam je Christian'owi.
-Pij sobie. Ulży ci. - wzruszyłam ramionami i skierowałam się do minibarku ,żeby wziąć więcej alkoholu. Z tyłu słyszałam już tylko ich śmiechy. Nie wiem co było w tym niezwykłego,ale okej.
Weszłam do środka ponownie i rozglądałam się szukając Steve'a. W sumie był w porządku ,tylko trochę nie podobało mi się jego zachowanie do dziewczyn. Zobaczyłam go na kanapie ,całował się cały czas z tą samą laską.
-Steve,do cholery! Przestań się lizać. Gdzie jest alkohol?! - krzyknęłam do niego. Odwrócił głowę w moją stronę skrzywiony,najwyraźniej przeszkodziłam mu w tej pięknej chwili.
-Piwo jest przecież w lodówce.
-Ale ja nie chcę piwa. Nie masz nic innego? - przewróciłam oczami. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się łobuzersko. Zdjął z siebie tą dziewczynę,wstał i wskazał na mnie ręką.
-Chodź.
Dorównałam mu kroku.
-Filip wie? - spytał cały czas z tym uśmiechem.
-Nie. A po co? Miał mnie pilnować? - odwrócił się do mnie przodem. Miał taki błysk w oku.
-Hmm...Wiesz...takiej pięknej dziewczyny nie zostawia się samej. - uśmiechnął się tym bardziej szerzej. Nim się obejrzałam złapał mnie za biodra i przygwoździł do ściany.
-Co ty kurwa robisz? Chciałam tylko... - przyległ do mnie swoim ciałem i zaczął całować moją szyję. Zablokował mi też ręce ,przez co nie mogłam go powstrzymać. Zaczął przybliżać się do moich ust. Wymieniłam parę przekleństw ,ale nikt nie mógł nas zauważyć ,bo byliśmy w jakimś kącie. Wyszarpywałam się ,odwracałam głowę ,ale to go jeszcze bardziej podniecało.
-Zostaw mnie psycholu! - krzyknęłam mu prosto w twarz. Spojrzał na mnie. Wyglądał tak obrzydliwie.
-Nie krzycz. Pozwól mi skończyć.
-Nic nie będziesz kończyć. - próbowałam się bronić, ale nie mogłam. Blokował mnie. Przyciskał mnie coraz mocniej. Zaciskał moje nadgarstki ,aż czułam jak pulsują. Co się ze mną działo? Dlaczego nie mogłam zrobić nic?
-Puść mnie,proszę. - parsknął śmiechem. Osunęłam się na ziemię ,ale od razu mnie podniósł. Znowu zacisnął palce na moich biodrach ,wszędzie gdzie chciał. Całował mnie.
Wołałam o pomoc. Muzyka była zbyt głośna.
Poczułam nagłe szarpnięcie. Rozerwał moją bluzkę. Teraz już nie chciało mi się nic. Ledwo co czułam ,co widziałam. Mimo ,że wypiłam mało alkoholu ,teraz dawał się we znaki. Próbowałam jeszcze coś zrobić ,wołałam o pomoc...
To nie może się tak skończyć ,Emily...
Nagle Steve'a ktoś odsunął. Czerwone linie wzdłuż moich nadgarstków ,siniaki na moich biodrach.  To wszystko teraz tak bolało...
-Co ty robisz?! - osunęłam się po ścianie. Kojarzyłam ten głos. Był bardzo znajomy. Chyba nawet kochałam ten głos. -Odbiło ci?!
-Nie sprzeciwiała się. - parsknął śmiechem Steve. -Była bardzo...
-Przestań. Nie wygłupiaj się. Zobacz w jakim jest przez ciebie stanie. - ach,to Paul. Podniosłam głowę by spojrzeć na nich. Moja bluzka była rozdarta na dwie części. Czułam się głupio,ale nie miałam sił.
Paul złapał Steve'a za rękę.
-Idź już. - popchnął go ,a Steve bez żadnego sprzeciwu odszedł. Paul kleknął przede mną.
-Emily,wszystko w porządku? - spojrzał na mnie,a ja na niego.
-Nie chcę tu być. - z moich oczu wypłynęło parę ciepłych łez. Otarł je szybko i włożył ręce pod moje kolana i plecy.
-Zabiorę cię stąd. - szepnął i podniósł mnie z podłogi. Owinęłam jego szyję dłońmi i przytuliłam się do niego. Był taki ciepły...
Wyszliśmy na zewnątrz. Przechodziliśmy przez sam środek ,więc nie było mowy o dyskrecji. Wszyscy się na nas patrzyli. Ja już nawet zamknęłam oczy. Usłyszałam tylko kroki i głos Filipa.
-Co jej się stało?
-To przez tego twojego głupiego przyjaciela. Powiedz mu,żeby trzymał łapy przy sobie. - odpowiedział zły i ruszyliśmy dalej. Miałam już dosyć. Tego wszystkiego...
No może tylko Paul'a nie...




Komentarze

  1. umarłam. serio. zupełnie. masakra. genialny *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. GENIALNY , kocham te twoje teksty ;D Mary :*

    OdpowiedzUsuń
  3. [SPAM]

    1 list - marzenia, przygoda, miłość, przyjaciele, kariera, problemy, porażka.

    Lubisz przygody? One Direction? Miley Cyrus? A może Justina Biebera?
    A może opowiadanie typu Dark, Cold itd. to twoje ulubione?

    W takim razie to coś dla ciebie!

    Z pozoru radosna i zwykła historia, która na początku faktycznie się taką wydaje, w dalszej części okazuje się mroczna i pełna niebezpieczeństw, których nikt by się nie spodziewał.

    A zaczęło się to od zwykłego listu...


    http://everything-startsfromsomething.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój blog został nominowany w Liebster Blog Award . http://neversaynever-directioner4ever.blogspot.com/2013/12/liebster-blog-award.html ♥

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 40

Rozdział 42