Posty

Rozdział 44

~ Na początku chciałam poinformować ,że mój nowy blog loneliness-everywhere.blogspot.com ,ma inny adres :) albowiem wild-fanfiction.blogspot.com  (<---kliknijcie). Nazwa była za długa,dlatego zmieniłam i uważam,że teraz jest lepsza. Bardziej drapieżna ,haha. Dziękuję za odwiedziny i tak dalej ,i tak dalej (długo bym musiała pisać ,za co wam dziękować :)) Ale już nie powstrzymuję. Oto rozdział 44. Dziękuję za support i przepraszam za utrudnienia :) ~ -Co się z tobą dzieje,Filip? - spojrzałam na niego niepewnie. -Nie mogę uwierzyć,że mi to robisz. -Chciałaś ze mną przyjść to teraz masz. Opanuj się. Robisz z siebie księżniczkę. Steve poszedł na chwilę mówiąc coś do ucha Filipowi ,a zaraz potem wrócił z dwoma piwami w ręku. Otworzyli je i zaczęli pić. -A przepraszam. - spojrzał na mnie Steve uśmiechając się zalotnie. -Pani też sobie coś życzy? Spojrzałam na Filipa. Pił piwo trzymając jedną rękę w kieszeni. Podniósł brwi na znak,że powinnam się napić. Zabrałam Filipowi piwo z ...

Rozdział 43

Spojrzałam w okno jeszcze raz. Przez okno zauważyłam postać. Tak,to był Filip. -Hej,Emily. Słyszałem syreny. Coś z ojcem? Co się stało? Otarłam łzy tak mocno,że aż zabolało. Zeszłam powoli po schodach potykając się co chwilę. Przez ciągłe łzy nic nie widziałam. Gdy już byłam w holu otworzyłam drzwi wejściowe. Filip przestał opierać się o drzewo. -Co się stało?-szepnął przerażony. Przybliżył się do mnie. Złapał mnie za rękę ,a drugą otarł moje łzy.-Nie płacz. Nic nie powiedziałam. Wtuliłam się w niego. On objął mnie swoimi ciepłymi ramionami. Wszystko było źle. Wszystko się zepsuło. Max to wszystko zniszczył. -Emily,co się stało?-wyrwał mnie ze swojego uścisku. Teraz ujął moją twarz w dłonie i odgarnął mi włosy z czoła. -Daniel...Max...i to wszystko tak szybko. Ja godziłam się z Danielem. Chciałam do niego wrócić...Przytulił mnie,a Max-mój były ,zaczął go bić. Uderzał go wszędzie...Marie zadzwoniła po pogotowie...Ja tylko patrzyłam...- Tak bardzo nie chciałam się zwierzać ,ale...t...

Rozdział 42

To wszystko zadziało się tak szybko. Za szybko... Klęcząc nad nim płakałam. Wciąż płakałam. Płakałam bez końca. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową. -Będzie dobrze. Zobaczysz ,będzie dobrze.-mówiłam do niego. Leżał nieprzytomny. Max przybliżył się do Daniela. -Jeszcze raz go tkniesz,to nie wiem co ci zrobię.-spojrzałam na niego nienawistnie. Nic nie odpowiedział. Spojrzał w stronę Marie i wyszedł bez słowa.  Marie wzięła telefon i zadzwoniła po pogotowie. Ja jak idiotka trzymałam Daniela za rękę i mówiłam mu ,że z tego wyjdzie...Że będzie dobrze. * * *  Karetka przyjechała błyskawicznie. Ja patrząc jak zabierają Daniela płakałam. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić...Marie stała obok i objęła mnie ramieniem. -Nie płacz.-mówiła.-Nie płacz... -Co się ze mną dzieje?-szepnęłam przez łzy.-Marie,powiedz mi do cholery... * * * Położyłam się na łóżku. Marie zostawiła mnie samą. Sama o to poprosiłam. Nie mogłam przy niej się wygadać ,bo pewnie nawet nie odpowiedział...

Rozdział 41

Stałam tam jeszcze przez chwilę. -Będziesz tam tak stała ,czy wreszcie się ze mną przywitasz? -Słucham?!-nie wytrzymałam. Jakiś gość wchodzi do mojego domu bezczelnie. Zero reakcji ,zero jakiegoś współczucia... zero przeprosin. -No chodź tu.-podszedł do mnie,złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Zirytowana wyrwałam się z jego uścisku. -Co ty kurwa robisz?! Zostaw mnie.-cofnęłam się trzy kroki od niego. Marie stała za Max'em i przyglądała się całej tej scenie.-Po co ty tu w ogóle przyjechałeś? Nie chcę twojej obecności. Nie chcę cię widzieć na oczy.-wysyczałam i skierowałam się w stronę Marie. -Emily ,uspokój się.-skierował oczy w moją stronę. Te jego przeklęte oczy. Te jego cholerne oczy... Moje ulubione... Zawsze pełne miłości ,dziś pokazywały...skruchę? -Dlaczego tu przyjechałeś?-zacisnęłam pięści. -Szukałem cię. Zrozumiałem,że jesteś dla mnie ważna. Emily ,nie rób mi tego. Nie odrzucaj mnie i moich przeprosin. Nie odrzucaj tego wszystkiego ,co tutaj ze sobą przyniosłe...

Rozdział 40

-Słucham?!-Marie znów wstała. Skrzywiła się. -To ,co słyszałaś.-podniosłam głowę i spojrzałam na nią spode łba. Popatrzyła na mnie ,ciągle poprawiając swoje brązowe ,falowane włosy. Nie mogła uwierzyć. Ja w sumie też nie. Myślałam,że Daniel to ten jedyny... -To...to niemożliwe!-ostatnie słowa wręcz wykrzyczała.-Nie! To nie może się tak skończyć! Nie ,nie pozwalam! -Marie ,uspokój się. Stało się. Sama żałuję ,ale nie potrafię mu zaufać kolejny raz. Za bardzo mnie zawiódł... Filip z resztą też...-zmarszczyłam brwi ,nerwowo bawiąc się palcami. -Czy to moja wina? To ja to wszystko zaczęłam,prawda? -Na początku tak ,nie będę kłamać. Ale później pogodziliśmy się...Filip nawymyślał jakichś historyjek. Powiedział ,że umawiam się z innymi...Że jestem dziwką...rozumiesz?- Po moim policzku popłynęły jednak łzy. -Daniel w to wszystko uwierzył ,z resztą...To już i tak bez znaczenia. -Ale dlaczego Filip to zrobił? Przecież...wydawał mi się normalny. Myślałam,że jest w porządku...-Marie zaczęła...

Rozdział 39

Marie chyba nie śpieszyła się za bardzo. Była pół godziny po naszym telefonie. Podczas gdy ja ,smutna siedziałam w moim pokoju myśląc o wszystkim ,ona uśmiechnięta zadzwoniła do moich drzwi. Chyba kupiła sobie nowe ciuchy ,bo odstrzeliła sobie jakieś buty na wysokim obcasie i bardzo twarzowy płaszcz. Z jednej strony wyglądała super ,z drugiej ,gdybym ja miała się tak ubrać ,zapewne wyglądałabym jak clown. -Cześć.-powiedziała uśmiechając się do mnie. Bez słowa otworzyłam drzwi,wpuściłam ją i skierowałam się do kuchni. Tam zawsze ,przecież ,przebiegały najważniejsze i najtrudniejsze konwersacje. -Napijesz się czegoś?-spytałam obojętnie. Właściwie nie chciało mi się robić herbaty,robiłam to tylko i wyłącznie z grzeczności - jak nauczyli mnie rodzice. -Tak,poproszę.-ona uśmiechała się przez cały czas. Ja nie wiem co ją tak cieszyło. To,że się przeprosiłyśmy ,nie znaczy ,że sobie wszystko kurwa wyjaśniłyśmy. Sorry,Marie. Patrząc się ślepo w kubek zagotowałam wodę i nie odzywałam się. To...

Rozdział 38

Obudziłam się wieczorem. Byłam cała spocona. Śnił mi się koszmar. Boże ,to było straszne. Śniło mi się...śniło mi się ,że... moja matka zginęła w wypadku samochodowym...cierpiała...bardzo cierpiała... Otrząsnęłam się z tych myśli. Chciałam o tym nie myśleć... Nie było mowy,żebym dzisiaj jeszcze gdzieś wyszła. Spojrzałam dookoła. Gdzie jest Paul? Może to był tylko zły sen. Może tak naprawdę to wszystko się nie wydarzyło... Może tak naprawdę,Paul nigdy mi nie obiecał ,że będzie ze mną na zawsze... Po chwili zamyślenia podeszłam do lustra. Nie,to jednak chyba nie był sen. Wyglądałam fatalnie. Moje oczy były opuchnięte i czerwone od płaczu. Nos piekł mnie niesamowicie. A moje włosy...Tego już się nie da opisać. Wyglądałam jak siódme nieszczęście. Pomyślałam,żeby się odświeżyć,ale stwierdziłam,że nie mam na to czasu. Muszę zadzwonić do Paul'a...Muszę się z nim spotkać...Nie chcę siedzieć tutaj sama... ''Póki ja tu jestem ,nie pozwolę ci płakać i cierpieć przez kogoś ,kto ...